Pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku jakiś niezwykle błyskotliwy naukowiec nastraszył cały świat. Podał bowiem do informacji publicznej, że złoża ropy naftowej powoli zaczynają się wyczerpywać. Fakt ten nie tylko odbił się na rosnących cenach paliw, ale również w przemyśle motoryzacyjnym. Z jego przyczyny powstał m.in. napęd hybrydowy.
Gdy świat usłyszał o kończących się złożach czarnego paliwa, najpierw rozpoczął się lament. Później odpowiedzialni ludzie postanowili się pozbierać i wymyślić dla dobra ludzkości jakieś alternatywne systemy napędzania samochodów. Jednym z pierwszych pomysłów był napęd hybrydowy. Jak zapewne wiecie nie jest to do końca taka alternatywa, bowiem nadal częścią układu napędowego jest silnik spalinowy. Jest on jednak wspomagany przez agregat elektryczny.
Pierwszy na świecie prototyp napędu hybrydowego pokazali japońscy uczeni w trakcie jednych z azjatyckich targów motoryzacyjnych. Był on tak skalibrowany, że do prędkości 30 km/h napędzaniem kół zajmował się agregat elektryczny. Po przekroczeniu tej wartości włączała się jednostka spalinowa. W trakcie jej działania odbywało się ładowanie akumulatorów. Oba silniki tworzyły w sumie moc na poziomie około stu koni mechanicznych. Oczywiście zatem auto nie dysponowało porażającymi osiągami, okazywało się jednak niezwykle oszczędne.
Już w kilka lat po prezentacji prototypu, japoński producent pokazał seryjną wersję samochodu z napędem hybrydowym. Jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem produkcji udało się zdobyć całą masę zamówień. Pojazd stał się nie tylko bardzo często wybierany, ale także i niezwykle modny. Co więcej, jeździli nim nie tylko ekologowie, ale także i cała masa amerykańskich gwiazd. Dzięki temu rozwiązanie napędu hybrydowego nie tylko zyskało na rozgłosie, ale także i na prestiżu.
Oczywiście hybryda taka nie była autem dla każdego. Przy w miarę słabych osiągach i nie za dużym wnętrzu kosztowała tyle, co świetnie wyposażone i szybkie sedany klasy średniej. Nie każdemu zależało na ekologii i oszczędzaniu paliw ropopochodnych.